Wiem, ze nie piszemy za często.... U nas wszystko w najlepszym porządku. Bandzioch radzi sobie wspaniale, jest idealnym kompanem, dopasował się znakomicie do trybu życia całej rodziny, ale.... Pojawił się guzek. Podobno nic strasznego, jakiś tłuszczak podskórny ale.... Pojawił się i następny.... :(
Czy ktoś z czytelników miał podobny przypadek? U shih-tzu to niezwykle rzadkie. Co Wy o tym myślicie? Mieliście jakieś doświadczenia?
Czy ktoś z czytelników miał podobny przypadek? U shih-tzu to niezwykle rzadkie. Co Wy o tym myślicie? Mieliście jakieś doświadczenia?