Bandzio w nowym domku
12:09:00Oto nadeszła chwila kiedy prawie 10 tygodniowy Bandzio musiał opuścić swój dotychczasowy domek i odważnie wkroczyć w swoje nowe, długie życie.
Jesteśmy w szoku jak wspaniały jest Bandzio. Nasze wyobrażenia odnośnie tego dnia okazały się zupełnie błędne. Pierwsze obawy związane z jazdą samochodem zostały rozmyte po 5 minutach kiedy to Bandzio, piszcząc około 3 razy, wyraził swój niepokój wynikający z opuszczenia rodzinnego domku, poczym otrzymał odemnie biszkopta i już po bólu. Przytulił się pięknie, rozłożył całym sobą tak że aż mi nogi zdrętwiały i tak, zmieniając co jakiś czas swoją pozycje, całkowicie spokojnie pokonał 3 godzinną drogę do domu. Podczas krótkich przebudzeń pomemłał sobie misia, zjadł jeszcze 2 biszkopty, próbował mojego guzika i bluzki aby w końcu znowu kłaść się smacznie spać :)
W nowym domku nawet się za bardzo nie rozglądał. Od razu zrobił siuśka na pieluszkę poczym chwilke powąchał meble i udał się na gryzienie dywaniku. Zauważyłam, że uwielbia frędzelki więc zabaweczka z supła z nici świetnie spełniła swoje zadanie i chyba stała się jego ulubioną. Resztę czasu spędził na bieganiu za zabawką i aportowaniu. Raz nawet zareagował na swoje imię czyli już jest duży postęp :) Potrafi sam zostać w pokoju i nie lamentuje co oznacza, że nie powinno być problemu z samotnością. To oczywiście jeszcze się okaże, ale Bandzio dobrze rokuje :) Będziemy go powolutku uczyć, że bycie samemu nie jest ta
Bandzio bez najmniejszego problemu władował się do kojca gdzie już czekało na niego jedzonko wraz z wodą. Wrzuciłam mu supełek kilka razy i już kojec stał się bezpieczną przystanią. Sam chętnie wbiegł tam po 30 minutach zabawy i w najlepsze, bez żadnych pisków i płaczów położył się smacznie spać.
I śpi sobie właśnie w którejś już tam z rzędu pozie. Cisza, spokój, radio cichutko gra - jest dobrze :)
0 komentarze