Niedzielne szaleństwa, nauka powrotu na zawołanie
09:49:00Z okazji pierwszego dnia wiosny trzeba było trochę poszaleć. Wybraliśmy się więc na spacerek aby doskonalić przychodzenie Bandzia na zawołanie.
Wychodzi nam to już całkiem nieźle, a najważniejsze jest to, że jak pies zwiewa, to my nie biegniemy za nim, tylko odrotnie: trzeba uciekać i krzyczeć głośno jak to my uciekamy i jak to nam jest fajnie uciekając.
Obecnie ćwiczymy z Bandziem na większym terenie ale na razie w samotności. Kolejnym krokiem będzie nauka wracania kiedy będą z nami inni ludzie a ostatnim etapem wracanie przy obecności innych piesków.
A jak pies żre wszystko co napotka na drodze i w dodatku nie chce oddać, to najszybszym i sprawdzonym sposobem na odzyskanie zdobyczy nieokreślonego pochodzenia jest złapanie jej do ręki (a ona zapewne jest nadal w pysku naszego psa) i głośne piśnięcie. Gwarantuje, że zdziwiony piesek natychmiast puści owo ciekawe coś :)
[gallery link="file" orderby="title"]
0 komentarze